Każdy zna murale, czyli wielkoformatowe grafiki na ścianach. Niedawno odmianę muralu na deskach, czyli deskal, spopularyzował Arkadiusz Andrejkow, uprawiający malarstwo i street art. Teraz pojawiła się nowa zaskakująca odmiana twórczości na ścianie, czyli złomal.

Jest to, najprościej opisując, ściana ozdobiona dużą ilością małogabarytowego złomu, który tworzy jakiś zamysł artystyczny lub estetyczny. Złom jest na tyle wdzięcznym materiałem, że każdy pojedynczy element ma swoją historię. Różni się to od malowania tym, że pociągnięcia pędzlem tworzą całość po ukończeniu dzieła, natomiast w przypadku złomala jest odwrotnie. Jeden element to historia, jak na przykład podkowa, siekiera, stary robiony przez kowala gwóźdź czy zawias. To przedmioty użytkowe, ale są też takie, które na swój sposób zawierają ładunek emocjonalny, jak na przykład łańcuch, którym pies przypięty był do budy i był jego symbolem zniewolenia.

Grzegorz Ciećka stworzył w Hucie Złomy pierwszy złomal, nadając mu tytuł „Nowa twarz złomu”. Jest to niezwykła inicjatywa, bowiem zachęca do szukania zakopanych na podwórku śmieci, głównie metalowego złomu. To działanie ekologiczne, które odpowiada dzisiejszym czasom i wyznacza nowe spojrzenie na rzeczywistość. Około 150 przedmiotów dostało nowe życie.

Inspiracją do stworzenia takiej ściany była nazwa wsi, w której powstał złomal, czyli Huta Złomy. Kolejny impuls dał wiejski zwyczaj, gdzie na ścianach różnych budynków gospodarczych wieszano na gwoździach łańcuchy, podkowy, klucze i inne metalowe przedmioty.

Trwają prace koncepcyjne nad kolejnym złomalem.

Poniżej wideo z premiery:

Zapraszam na obejrzenie premiery, odsłony pierwszego na świecie "złomala", czyli ściany przyozdobionej złomem z podtekstem artystycznym… w Hucie Złomy.

Opublikowany przez Grzegorza L Ciećkę Wtorek, 7 lipca 2020

red. ziemialubaczowska.pl