Kamienny krzyż z Bełżca to jeden z najciekawszych krzyży bruśnieńskich. Lecz nie ze względu na jego formę, bo jest prosty i archaiczny, ale ze względu na historię z nim związaną.
Najstarsi mieszkańcy Bełżca opowiadają historię, że od niepamiętnych czasów, w okresie długotrwałej suszy, krzyż był zabierany z miejsca gdzie stał. Na drągach przenosiło go czterech mężczyzn i wstawiano go do płynącej nieopodal rzeki. Krzyż tak długo był w rzece, pił wodę, aż w końcu nadeszły deszcze. Wtedy został zabierany na swoje miejsce. Praktyk tych zaprzestano pod koniec XIX wieku.
Na mapie z końca XVIII wieku znajdziemy dwa krzyże w Bełżcu na przysiółku Zagóra. Jeden z nich umiejscowiony jest w okolicy skrzyżowania, drugi na zachodnim krańcu wsi. Do dziś przetrwał tylko jeden z nich, nie wiemy który, bo krzyż o którym tu mówimy, nie stoi na oryginalnym miejscu. Według pomiarów na mapach, biorąc pod uwagę dotychczasową lokalizację, pierwotnie jeden z krzyży stał ok 80 metrów na zachód, a drugi około 170 metrów na północny wschód.
Tego typu krzyże można śmiało uznać za mogilne. Oznacza to, że powstały z powodu dużej klęski we wsi. Jedną z takich przyczyn były wtedy najazdy tatarskie. Gdy zginęło kilkunastu czy kilkudziesięciu ludzi, zbierano ich i zakopywano w jednym miejscu poza wsią. Drugim powodem, dla którego nieopodal postanowiono zrobić mogiłę, to zaraza, która zebrała duże żniwo i duża ilość trupów spowodowała, że trzeba było szybko zakopywać zwłoki. Niektórzy mieszkańcy Bełżca do tej pory okolicę z krzyżem kojarzą z cmentarzyskiem. Warto mieć tego świadomość, że wiele wsi i miast przed wiekami była jednocześnie miejscem pochówku. To właśnie te miejsca są dziś naznaczone kamiennymi krzyżami. Opowieści starszych ludzi o cmentarzyskach i straszących tam zjawach wymuszały stawianie krzyży lub figur. To znak, który mówi, że to miejsce należało odczarować czy poświęcić.
Ponieważ krzyż faktycznie nie stał na swoim miejscu, ekipa pasjonatów regionu związana z Lubyckim Stowarzyszeniem Regionalnym i stowarzyszeniem Tegit et protegit, postanowiła przenieść go w inne miejsce. Spowodowane było to tym, że dotychczas stał on na pustej działce ogólnodostępnej. Dziś jest ona już prywatną posesją i obok stoi już nowy dom. Stąd, dzięki porozumieniu z właścicielami posesji i lokalnymi władzami, krzyż został przeniesiony 50 metrów niżej nad strumyk, przy drodze. Tutaj będzie dalej dostępny i nikomu nie będzie przeszkadzał. Z czasem, gdy znajdzie się mu stałą lokalizację, zostanie on przeniesiony w inne stosowne miejsce.
oczytajcie też bajkę, jaką napisała Pati Maczyńska, związaną z tym krzyżem:
Spała pod ziemią skała,
Z muszelek była cała.
Górnik ją wykopał i zabrał na wóz,
Koło wozu się złamało, gdy ów kamień wiózł.
Porzucił więc górnik przy drodze ten głaz
I stał tam samotny przez długi czas.
Stał samotny, niezauważalny,
Zupełnie, jakby był niewidzialny.
Aż pewnego pogodnego ranka
Zdarzyła się jemu taka niespodzianka:
Baba wiosennym sprzątaniem się zajęła
I na ów kamień pomyje chlusnęła.
A kiedy się woda na niego wylała,
Szybko ulewa się rozpętała.
Lecz nim pierwsze krople z nieba opadły,
Lica kobiety nieco pobladły.
Bo martwa skała wodę wypiła;
Zupełnie, jakby żywa była.
Kamień z muszelek wodę pije,
Bo co w muszli – w wodzie żyje.
Kobieta pacierze odmówiła,
Z kamienia krzyż szybko wyrzeźbiła.
Od tej pory w suszę w strumień krzyż wstawiali,
Póki się nie napił, to go wodowali.
Do dziś w Bełżcu stoi słynny krzyż pijący,
Z bruśnieńskiego bloku jednak pochodzący.