Tytuł jest mocny i wielu odniesie wrażenie, że autor artykułu mocno przegiął! Jednakże po przeczytaniu opisów, każdy nabierze wątpliwości i zacznie myśleć o Łówczy jako miejscowości z potężnym potencjałem.

 

Łówcza leży na skraju wału Roztocza, początek wsi od zachodu jest na wysokości około 250 m n.p.m. a koniec od wschodu dochodzi do 340 m n.p.m. Dlatego we wsi są ciekawe punkty widokowe, z których widać panoramę Ziemi Lubaczowskiej. Z innych miejsc widać panoramę wzgórz Roztoczańskich. Można się tu wręcz upić krajobrazami! Przez całą wieś ciągnie się ogromny wąwóz, to na jego zboczach położona jest Łówcza. Wciąż niezagospodarowane jest miejsce po dworze właścicieli ziemskich Łówczy. Usytuowane jest ono nad wąwozem, sporo tam zabytkowych drzew z parku podworskiego. Obecnie największe zainteresowanie turystów wzbudza opuszczona cerkiew. To jedno z tych miejsc, gdzie wchodząc do środka, ma się wrażenie, że czas stanął, ma się wrażenie, że jeszcze niedawno byli tam w środku ludzie…

 

Tutaj przy tej świątyni zaczniemy naszą wycieczkę. Schodzimy do głębokiego wąwozu, gdzie płynie strumyk Łówczanka. Kilkadziesiąt lat temu, gdy we wsi było dużo krów, owiec, kóz i gęsi, cała dolina była czysta, nie było zakrzaczeń, bowiem wypasano tutaj zwierzęta. Widok był majestatyczny! Dziś możemy sobie go tylko wyobrazić. Wystarczy spojrzeć na łówczańską cerkiew od dołu. Sprawia wrażenie, jakby była fortecą na wzgórzu, a okolica sprawia wrażenie, jakby się było w Bieszczadach.

 

Przed wojną widać było jeszcze po drugiej stronie dwór i park, spod którego po zboczu wąwozu spływała kilkudziesięciometrowa kaskada ze źródła! Łówczański wąwóz jest pocięty takimi zawieszonymi źródłami, które spływają na dno do strumienia. Warto tu zaznaczyć pomysłowość mieszkańców, którzy robili kiedyś drewniane rynny, które służyły do nabierania wody. Takie drewniane rynny to unikat na Ziemi Lubaczowskiej. Tego typu źródła są rzadko spotykane, dlatego wzbudzają zachwyt, gdy się je obserwuje.

 

Przez całą wieś płynie rzeczka Łówczanka, wije się jak wąż na dnie wąwozu. Pod kątem wizualnym, spacer brzegiem strumienia z małymi kaskadami, które można u spotkać, źródłami, które spływają po stokach, daje niesamowite wrażenia. Idąc nawet zimą tym wąwozem wyobrażałem sobie jakby ludzie mieli tu agroturystki i ich goście mogli by zejść na dół i spacerować taką doliną w okolicy cerkwi. Potencjał tego miejsca jest potężny. Gdyby oczyścić tę dolinę z zakrzaczenia i wyeksponować odpowiednie miejsca, Łówcza stałaby się turystycznym hitem. To co przeczytacie w tym artykule, to tylko cześć atrakcji Łówczy i najbliższej okolicy. Dlatego też widząc to, bez naciągania powiedzieć można, że Łówcza jest miejscówką przyszłości Ziemi Lubaczowskiej, tutaj będzie bić serce naszego regionu!

Na koniec jeszcze wstawka sakralna. Zazwyczaj na wsiach aspekt ten jest dominujący, stąd sporo mniejszych ciekawostek tego typu. Dominuje oczywiście kamieniarka bruśnieńska. Lokalny cmentarz greckokatolicki jest odnowiony i stał się małym muzeum kamieniarki, jak i historii ludzi. We wsi i okolicy znajdziemy kilkanaście kamiennych krzyży i figur, postawionych z różnych okazji, czy to powrotu z wojny, zniesienia pańszczyzny, zatrzymania zarazy. Każdy opowiada inną historię. Najbardziej spektakularną historię wiejską opowiada kapliczka „Śniłówka” w wąwozie w polach na źródełku. W 1866 roku łówczański pasterz miał sen, że woda z tego źródełka ma właściwości uzdrawiające. Niedługo potem zbudowano tam kapliczkę, która stała się dla mieszkańców ważnym miejscem kultu, gdzie miały miejsca cuda. Najbardziej wymowna sytuacja miała miejsce w latach 60tych, kiedy to w okolicy szalały huragany. Wyłamane drzewa w okolicy tak się układały, że żadne z nich nie trafiło na kapliczkę, mimo iż rosły bardzo blisko i jakby układane niewidzialną ręką, padały obok.

opracowanie GC