Tag: chmiele

  • Jaskinia na prymieńskim polu

    Kolejna jaskinia z Ziemi Lubaczowskiej, położona na prymieńskim polu w okolicy nieistniejących przysiółków Starego Brusna Lasowa i Chmiele. Bardzo łatwa do odnalezienia, zachęcamy do zaliczenia jej w najbliższy weekend ?

     

    Teraz jest tutaj las, ale przed II Wojną Światową w tej okolicy były pola gospodarzy ze Starego Brusna z przysiółków Lasowa, Zagóra i Chmiele. W kącie dwóch wąwozów były pola, które na starych mapach noszą nazwę „Pól Przyminski”, a w źródłach pisanych określane jako „prymieńskie”. Na skraju tych pól były strome skarpy najeżone wystającymi skałami. Dlatego wydobywano tutaj kamień. Jedna z tych skał tworzy dużą półkę skalną, pod którą znajdziemy dwa wąskie korytarze o długości około 8 metrów. Obecnie jaskinię wykorzystują zwierzęta na nory.

     

    Najłatwiej ją odnaleźć, idąc drogą z betonowych płyt, która przecina asfaltową drogę idącą przez masyw starobuśnieński. Droga z płyt idzie prosto od okolicy Niwek Horynieckich, przez pola Lasowej i Chmieli. Gdy przetniemy drogę asfaltową i płytami będziemy szli w stronę Kultowej Stodoły, miniemy po 100 metrach po prawej stronie część kamiennego krzyża z symbolami męki pańskiej. Idziemy dalej około 150 metrów i musimy wejść w las znajdujący się po lewej stronie. Idziemy przez las około 150 metrów mając po lewej stronie skraj wąwozu. Musimy uważnie obserwować tę okolicę, bo jaskinia znajduje się na brzegu wąwozu. Polecamy oczywiście aplikację mobilną Ziemia Lubaczowska, która pozwoli nam znaleźć tę jaskinię ?

     

     

  • Kultowa Stodoła na Chmielach

    Co takiego kultowego jest w tej samotnej stodole na pustkowiu, w okolicy nieistniejących już wsi, takich jak Chmiele, czy Lasowa? Postaramy się choć częściowo wyjaśnić Wam tę sprawę.

    W latach 60tych ubiegłego wieku postanowiono oznakować nowy szlak, według pomysłodawców miał biegnąć od Suśca, przez Narol, do Horyńca i dalej w kierunku Jarosławia. Nadano mu kolor żółty i nazwę „południowy”. Dziś ten szlak już nie istnieje. Szczególnie atrakcyjny był na odcinku z Narola do Horyńca, bowiem biegł przez mało komu znane wtedy pagóry Roztocza, gdzie było dużo wysiedlonych wsi. Wtedy dosłownie miało się wrażenie, że przed chwilą mieszkali tu ludzie, a miejscowi nadal bali się, że gdzieś tam nadal chowają się w swoich ziemiankach Ukraińcy z UPA.

     

    Interesujący nas odcinek tego szlaku, to droga z betonowych płyt w okolicach nieistniejących wsi Chmiele i Lasowa. Tutaj, przy żeliwnym krzyżu na kamiennym postumencie było skrzyżowanie dróg, gdzie postawiono w latach 60tych ogromną stodołę na siano.

    Stodoła przy szlaku była dla wielu miejscem do odpoczynku a nawet snu. Z biegiem czasu zaczęto ją nazywać „Kultową Stodołą”. Skąd ta nazwa? By to zrozumieć, trzeba sobie wyobrazić, jak wyglądała turystyka niemal pół wieku temu. Wtedy nie było noclegów, napojów w plastikowych butelkach, komórek i rozbudowanej infrastruktury turystycznej. Wychodziło się na szlak i dążyło do wybranego miejsca, by tam odpocząć, czy przenocować, często w surowych warunkach. Dla wielu takim miejscem była właśnie stodoła na pustkowiu, w okolicy nieistniejącej wsi Chmiele. Niektórzy podróżowali w towarzystwie przyjaciół, wtedy taka miejscówka była szczególnym miejscem do imprezy plenerowej. Palono ognisko, bawiono się przy nim i śpiewano. Dla par była to nieznośnie romantyczna okolica, w nocy można było podziwiać rozgwieżdżone niebo i potem usnąć razem na sianie w stodole.

     

    Trochę historii

    Przed wojną, okolica gdzie stoi stodoła, to były pola gospodarzy z Chmieli i Lasowej (przysiółki Starego Brusna). Wokół nie było lasu jak teraz, tylko same pola i łąki, szczególnie w wąwozach. Gospodarze mieszkający w okolicy mieli głównie owce i kozy, bo te zwierzęta najlepiej były przystosowane do wypasu na pagórach i w dolinach. Gdy po wojnie wysiedlono stąd mieszkańców, założono PGR w miejscu gdzie jest teraz stadnina koni. Ponieważ teren nadawał się głównie pod hodowlę owiec, to w PGRze postanowiono je hodować. Byli tam zatrudnieni pasterze, co zajmowali się wypasem. Swoje pastwisko mieli właśnie na Chmielach. Duża ilość tych zwierząt spowodowała to, że pojawiły się wilki i zagnieździły w dolinach w okolicy Chmieli. By je odstraszyć, robiono „pukawki na karbid”. Podczas lata na łąkach koszono trawę i suszono siano, podjęto decyzję, że najlepiej będzie, jak na Chmielach będzie stodoła do przechowywania siana, wybudowano ją w latach 60tych. W zimie jak trzeba było siana, to je stamtąd przywożono. W okolicy lat 70tych i 80tych hodowla owiec przestała być opłacalna. Z biegiem czasu powstała stadnina koni.
    Chmiele dziczały, zarastały wysoką trawą, zielskiem, aż zaczęto tam uprawiać ziemię, sporadycznie stodoła była wykorzystywana do przechowywania słomy ze zbóż, teraz się tego już nie robi. Stodoła obecnie niszczeje i jest z biegiem czasu coraz bardziej niebezpieczna, bowiem w każdej chwili może coś spaść z dachu. Przy oglądaniu jej okolicy warto uważać.

    Aby dojść do kultowej stodoły, skorzystaj z naszej mapki ➡️

    GC

  • Krzyż Heinricha Bolte

    Podczas I Wojny Światowej zginęło miliony ludzi, u nas na Ziemi Lubaczowskiej śmierć poniosło tysiące żołnierzy, dwóch z nich zostało upamiętnionych oddzielnie i znamy ich tragiczne historie, to Alfred Wittmann, który zginął w okolicy Horyńca-Zdroju i Nowin Horynieckich i Heinrich Bolte. Obaj leżą w samotnych mogiłach na odludziu.

    Krzyż Heinricha Bolte był do niedawna znany tylko garstce pasjonatów regionu, na dodatek był w fatalnym stanie i zarośnięty krzakami. Teraz dzięki staraniom Lasów Państwowych Nadleśnictwa Lubaczów i Pasjonatów możemy tę mogiłę zobaczyć w bliskim oryginalnemu stanowi. Złamany krzyżyk został sklejony, a okolica uprzątnięta i wycięto zakrzaczenie.

    Heinrich Bolte służył w Oldenburskim Pułku Piechoty, który miał zdobyć pozycje rosyjskie na pagórach roztoczańskich w okolicy Werchraty. 25 czerwca podczas natarcia na rosyjskie pozycje ulokowane w okolicy wsi Sałaszy, Lasowa i Niedźwiedzie, Bolte został zabity, gdy jego oddział pod ostrzałem próbował przełamać linię obrony wroga. Rosjanie przegrali tę bitwę. Zapewne na drugi dzień pochowano zmarłych podczas tej ofensywy. Możemy się tylko domyślać, dlaczego Bolte nie został pochowany na zbiorowym cmentarzu, jak inni, którzy polegli podczas tej bitwy, zapewne tak jak w przypadku Alfreda Wittmanna, powodem była decyzja, czy też prośba rodziców Heinricha. Poniżej inskrypcja, jaką znajdziemy na krzyżu:

    UFZ Heinrich Bolte Oldenburg GGEB 2.3 1896 – CEST 25.6 1915

    Podoficer Heinrich Bolte Oldenburg urodzony 2.3 1896 zmarł 25.6 1915

     

    Dla tych, którzy chcą odwiedzić miejsce z krzyżem, polecamy mapę która Was naprowadzi ➡️

    tekst i foto: Grzegorz Ciećka