22 maja 1982 roku w Nowej Grobli w centrum wioski miało miejsce niecodzienne wydarzenie, drewniany krzyż nagle zaczął krwawić – z niewiadomych powodów zaczęła się wydobywać z niego czerwona ciecz. Wywołało to sensację i po pewnym czasie na miejsce zaczęli przybywać ludzie z całego kraju. Poznajmy historię tego cudu, wciąż mało znanego i tajemniczego, bowiem w czasach PRLu tego typu wydarzenia musiały być stłumione.

Pierwotnie Nowa Grobla była małą wioską, w której znajdywał się największy staw w regionie, na którym znajdywało się 9 wysepek. Trudno się tu uprawiało ziemię, bowiem była ona piaszczysta, do dziś wieś słynie z piaskowni. W 1938 roku właścicielka okolicznych dóbr hrabina Zamojska dzięki staraniom miejscowych katolików wydzieliła działkę, na której miał być wybudowany drewniany kościół. Plac został poświęcony i postawiono na nim brzozowy krzyż. Poświęcenie miało bardzo doniosłą oprawę, odbyło się nabożeństwo w asyście chóru z Oleszyc. Potem w budynku nieopodal, w którym była szkoła, tymczasowo miały się odbywać nabożeństwa, aż do wybudowania kościoła. Niestety wojna w 1939 roku zniweczyła plany budowy, materiał budowlany został rozkradziony.

W czasie wojny jeden z mieszkańców wsi dokonał aktu profanacji poświęconego krzyża i chciał go ściąć siekierą, ale przeszkodził mu mieszkający obok gospodarz. Niestety krzyż szybko zaczął się przechylać i gnić, dlatego postanowiono postawić nowy w 1943 roku. Wieś była wtedy pod okupacją niemiecką, wszędzie chodzili żołnierze, dlatego wyjaśniono im, że ludzie chcą nowego krzyża, dwóch z nich postanowiło nawet pomóc w ustawieniu nowego. Odbywały się przy nim nabożeństwa majowe, czerwcowe i październikowe. Stał do 1972 roku, wtedy mieszkańcy Nowej Grobli postanowili postawić nowy na miejsce spróchniałego.

W sobotę 22 maja 1982 roku zauważono, że z krzyża wydobywa się jakaś czerwona ciecz. Wywołało to ogromną sensację. Zaczęli się pojawiać ludzie z okolic by zobaczyć te cuda, a potem nawet zaczęli przybywać z całego kraju i zza granicy.

Pierwsze wyciekającą czerwoną ciecz zauważyły dzieci bawiące się w okolicy, szybko powiadomiły o tym starszych. Wyglądała ona i zachowywała się jak krew, wydobywała się z krzyża zazwyczaj w piątki i soboty na przestrzeni kilku lat. Zaskoczeni ludzie mówili o różnych powodach wycieku krwi, jedni nie wierzyli w samoistny wypływ mówiąc, że ktoś chlapie farbą jak nikt nie widzi, inni że źle się dzieje we wsi i ludzie muszą się nawrócić. Przybywający pielgrzymi oczekując łask uzdrowienia ocierali o krew obrazki, różańce, krzyżyki, chusteczki. Jeden z pielgrzymów sfotografował krzyż i na jego zdjęciu ukazała się twarz Chrystusa w koronie cierniowej. Po pewnym czasie, zapewne jakiś ubek, postanowił zamalować krzyż farbą, by zatuszować wyciekającą krew, ale nic to nie dało, nadal wyciekała swoim rytmem, jakby z pulsem bijącego serca. By zabezpieczyć miejsce wypływu, zrobiono specjalną gablotę. Czerwony płyn postanowił zbadać sanepid. Wzięto próbki i poddano analizie, okazało się, że ciecz jest krwią, tylko nie posiada białych krwinek…

Krzyż Grobelski oprócz wypływającej z krzyża niezwykłej cieczy wywołał inne niezwykłe zjawiska. Ludziom objawiały się postacie Pana Jezusa i Matki Bożej, Świętej Rodziny, cyfr rzymskich. Pan Staromiejski z Bihal miał prywatne objawienie Maryi, na znak wdzięczności ufundował figurę Matki Bożej stojącej na placu kościelnym. „Cud w Nowej Grobli” był opisany w lokalnej prasie, a nawet w czasopismach polskich za granicą.

Wydarzenia te zdopingowały mieszkańców do tego, by wybudować w Nowej Grobli kościół. 17 X 1983 r. zaczęto robić wykopy pod fundament niedaleko od krzyża. Dzięki ofiarności mieszkańców Nowej Grobli i pielgrzymów stale tu przybywających budowę ukończono po 86 dniach. Kościołowi nadano tytuł „Najświętszego Serca Pana Jezusa”. Wtedy też krew przestała wyciekać.

W maju tego roku będziemy mieć 35 rocznicę krwawiącego krzyża w Nowej Grobli. Warto udać się tam wtedy na odpust. Miejsce z krzyżem oczywiście zaznaczone na mapie dla tych, którzy zechcą odwiedzić to miejsce. Namiar GPS: 50.08298, 23.00917